wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 6

-Miaaaaow- usłyszałam głośne miauknięcie mojego kota. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek - 8:00 .
-Dzięki Oliver nie ma to jak pobudka o świcie i to w sobotę . Nie dasz mi się wyspać prawda?- zaczęłam gadać do kota i równocześnie drapałam go po szyi. Chyba tylko z nim jednym dogadywałam się w tym domu . Kiedyś moja siostra żeby mnie wkurzyć wsadziła go do mikrofalówki i zamknęła go tam na pół dnia oczywiście nie włączyła jej ale i tak byłam strasznie wkurzona, a Oliver potem przez dłuższy czas nie zbliżał się do nikogo , nawet do mnie. Ja w ramach zemsty popsułam jej nowego iPhone'a ale nie wyszło mi to na dobre bo ojciec kazał mi płacić za naprawę. Ale przynajmniej straciła całą pamięć telefonu. Ah stare dobre czasu pomyślałam i zwlekłam się z łóżka. W zamian usłyszałam niezadowolone prychnięcie kota . Zawsze tak prychał jak przestawałam go głaskać czy drapać. Po szybkim prysznicu ubrałam się i zeszłam na dół po miskę płatków. Oczywiście nie zjadłam przy stole z rodziną tylko wróciłam do pokoju. Weszłam na fb i TT oraz sprawdziłam pocztę kiedy zadzwonił telefon . To była Sam.
-Hej hej !- powiedziała jak zawsze bardzo entuzjastycznie przyjaciółka.- Słuchaj jest taka sprawa musimy za godzinę iść do szkoły i robić dekoracje na bal.
-Jaja sobie ze mnie robisz?-zapytałam. Nie miałam ochoty wlec się do szkoły w sobotę.
-Wiem wiem jest weekend ale za to później Kevin robi imprezę u siebie. Jego rodzice polecieli na jakieś zebranie do NY i ma wolną chatę przez trzy dni . To co, wchodzisz ?
-Jasne. 
-Super. Podjedziemy po Ciebie za pół godziny.- powiedziała i odłożyła słuchawkę . Skończyłam przeglądać profil i zanim się obejrzałam usłyszałam trąbienie samochodu. To pewnie oni pomyślałam, chwyciłam telefon i wybiegłam z domu. Jednak momentalnie stanęłam jak wryta. W samochodzie Kevina siedział jeszcze Zayn i Toby .
-Wsiadaj !- krzyknęła Sam .
-Chyba nie mam wyboru- powiedziałam sama do siebie i wsiadłam do środka. Przywitałam się ze wszystkimi oprócz mulata .
-Oj fochnęłaś się na mnie ? A może zaraz wylejesz mi na głowę fantę co?- powiedział, a ja zaczęłam się śmiać. Tak wtedy w autokarze niektórzy porobili mu zdjęcia jak siedzi cały mokry od coli i musiał jechać tak jeszcze trzy godziny.
-Może - odpowiedziałam i zadowolona oparłam się o siedzenie. Do szkoły dojechaliśmy dosyć szybko i od razu poszliśmy na salę gimnastyczną . Było już tam sporo osób . Rozwieszaliśmy serpentyny, dmuchaliśmy balony z których połowę i tak przebiliśmy.
-Hej ludzie- odezwał się Toby.- A może tak zrobić imprezę tutaj ?- wszyscy popatrzyli na niego jak na idiotę.
-W szkole ? Przecież nas za to wyleją.
-Nikt się nie dowie , zresztą nie wyrzucą nas wszystkich- rozejrzał się po sali. Miał rację było nas tutaj z sześćdziesiąt osób. To trzy klasy nie mogliby nas wyrzucić a jeśli w porę się zwiniemy i pozbieramy wszystko może ujdzie nam to bez kary. 
-To jak ?- spojrzał na nas wszystkich.
-Imprezaaaaaaaaaa!- krzyknął jakiś koleś z końca sali. Razem z dziewczynami szybko złączyłyśmy stoliki puściliśmy przez sprzęt przygotowany na bal muzykę, chłopacy zaczęli wnosić alkohol i jedzenie. 
-To jest . WOW- zaśmiałam się razem z Sam . Tańczyłyśmy na środku sali i co chwila popijałyśmy piwo . Po jakimś czasie zobaczyłyśmy dwie dziewczyny które weszły na stół . Były chyba już pijane . Zaczęły tańczyć , a po chwili się całować. Oczywiście cała sala była zachwycona . I wtedy nie wiem jak to się stało, ktoś podniósł mnie i postawił na tym stole. Usłyszałam głośne wiwatowanie, szumiało mi w głowie i nie wiedziałam co robię . Zaczęłam zdejmować z siebie powoli bluzkę i rzuciłam ją w tłum. Rozległy się gwizdy i jeszcze głośniejsze krzyki, ale nagle niespodziewanie na salę wbiegło kilkanaście policjantów i nauczyciele. Wszyscy zaczęli uciekać, przez okna , przez drzwi, a niektórzy chowali się pod stolikami z nadzieją że nikt ich tam nie znajdzie . Nie widziałam nigdzie Sam ani Kevina i wtedy ktoś złapał mnie za rękę.
-Chodź  !- krzyknął Zayn , chciałam się wyrwać ale uznałam że może pomoże mi się stąd wydostać. Pociągnął mnie w stronę tylnych drzwi . Otworzył je i wybiegliśmy na zewnątrz. On chyba nie był pijany . Pobiegliśmy do samochodu jednak nie było nigdzie auta jego przyjaciela. Zaczęliśmy biec przez ulice , wiedziałam że biegniemy do jego domu bo był najbliżej szkoły. Adrenalina trochę mnie otrzeźwiła i zorientowałam się że biegnę w samym staniku i w tym samym monecie Malik zatrzymał się po czym zdjął swoją koszulę i podał mi ją.
-Nałóż- powiedział, a ja się nie sprzeciwiałam . Dobiegliśmy przed jego dom . 
-Nie nie mogę wrócić do domu- zaczęłam panikować,byłam pijana i gdybym wróciła w takim stanie do domu rodzice chyba by mnie zabili.
-Wchodź- mulat otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka.- Moi rodzice wyjechali razem z Moly (Moly to jego młodsza siostra) do babci na jeden dzień , rano wrócą ale możesz się tu przespać jeśli chcesz.- byłam w szoku. Miałam zostać u niego na noc? Ale nie miałam innego wyjścia. Sam jest pewnie u Kevina, a do domu nie mogę wrócić. Okej pomyślałam. 
-Mogę wziąć prysznic? - zapytałam i udałam się do łazienki . Oczywiście świetnie wiedziałam gdzie się znajduje bo kiedyś bywałam w tym domu bardzo często.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
No a więc napisałam kolejny rozdział . Dziękować możecie mojej przyjaciółce Kasi, bo gdyby nie truła mnie żebym coś napisała to bym tego szybko nie zrobiła :D  Nie jestem zadowolona ale to chyba nic nowego xd. Proszę piszcie komentarze, bo wtedy wiem co myślicie o danym rozdziale i przepraszam za błędy ale szybko go pisałam i jest sporo powtórzeń.  Roni xo

niedziela, 29 lipca 2012

Hej hej . Słuchajcie jest taka sprawa. Zaczęłam prowadzić bloga wraz z przyjaciółką. Nie piszemy tam opowiadania ale jest to blog o książkach. Dopiero zaczynamy więc jest pierwszy post ale będzie ich więcej :D Jeżeli lubicie czytać to wbijajcie a może zaciekawi was któraś z książek : ) :

                                                                           Book Blog

poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 5

Pani McDouble stała z kartką w ręku i kolejno wyczytywała nazwiska. Staliśmy pod autokarem i czekaliśmy aż nauczycielka skończy sprawdzać obecność i pozwoli nam wsiąść do środka. Przedwczoraj dowiedzieliśmy się że cała nasza drużyna cherleaderska musi jechać wraz z koszykarzami na ich głupie zawody żeby dopingować ich zespół. Byłam wściekła ponieważ nie miałam najmniejszej ochoty dopingować temu pajacowi. Kiedy w końcu zebrali się wszyscy pozwolono nam wsiąść do autokaru . Oczywiście wszyscy zaczęli się przepychać aby zająć jak najlepsze miejsca. Mi było obojętne gdzie będę siedzieć więc razem z Sam czekałyśmy na samym końcu kolejki przy schodach. Jedyne wolne miejsca były na tyłach na szczęście nie na samym końcu , bo tam usadowił się Zayn ze swoją świtą i kręgiem wielbiących go dziewczyn. Miałam ochotę puścić pawia, gdy zobaczyłam jak te laski się do niego kleją.
-Zazdrosna ?- zapytała mnie Samanta kiedy nareszcie ruszyliśmy.
-Nigdy w życiu- parsknęłam.
-Taa- powiedziała z głupim uśmiechem na twarzy. Jednak udałam że tego nie widzę i tylko przewróciłam oczami. Mieliśmy jechać jakieś 4 godziny, a w nocy nie mogłam zasnąć przez mojego sąsiada który urządził wielką imprezę urodzinową więc postanowiłam się zdrzemnąć. Obudziłam się dopiero na miejscu . Zabrałam wszystkie rzeczy z autokaru i razem z resztą drużyny poszliśmy na halę. Niestety musieliśmy dzielić przymierzalnię wraz z koszykarzami. Zajęłam miejsce jak najdalej od mulata i sięgnęłam po pokrowiec ze strojem na występ. Jednak kiedy stałam w samym staniku okazało się że nie ma nigdzie mojej góry od stroju. Zaczęłam gorączkowo jej szukać .
-Hej czy ktoś z was widział górę mojego kostiumu?- krzyknęłam .
-Jak to ? Zgubiłaś część stroju?- zapytała mnie zdenerwowana Sam.- Może jej nie spakowałaś?- chodziła w te i z powrotem.
-Na pewno ją spakowałam przecież sama sprawdzałaś mój pokrowiec .
-Okej wszyscy wyjść z szatni!- rozkazała przyjaciółka.
-Mrau, lepiej tańcz bez góry. W samym staniku wyglądasz zjawiskowo- zamruczał mi do ucha Zayn.
-Odwal się okej ?- powiedziałam wkurzona. Nie miałam najmniejszej ochoty się z nim spierać .
-Wolisz bez?- zapytał i w mgnieniu oka rozpiął mi biustonosz jednak zdążyłam złapać go z przodu tak że nie odsłonił mi piersi.
-Przegiąłeś.- warknęłam i bez najmniejszych oporów kopnęłam go w krocze. Oczywiście od razu po tym ruchu chłopacy z drużyny Malika złapali go aby się nie rzucił na mnie i wyprowadzili go na zewnątrz.
-Dupek- odezwała się Sam, a ja zapięłam stanik i włożyłam bokserkę.- Okej gdzieś tutaj musi to być- kontynuowała. Natychmiast zaczęłyśmy odsuwać wszystkie ławki , sprawdzać pokrowce, a gdy to nie poskutkowało - przeszukiwać torby.
-Mam !-zawołała Samanta.- zgadnij gdzie był- powiedziała już nieco bardziej wkurzona.
-Claris- odpowiedziałam bez zastanowienia , a przyjaciółka pokiwała tylko twierdząco głową. - nie chciała żebym wystąpiła . Wredna suka.
-Niestety nie mogę jej ukarać nie mamy nikogo kto mógłby ją zastąpić jednak z posadą zastępcy kapitana może się pożegnać.
-Okej możecie wrócić- oznajmiła wszystkim Sam kiedy się już kompletnie ubrałam.
Cały występ poszedł nam dobrze, chłopacy wygrali, a ja polubiłam cherleading ale nie miałam zamiaru mówić tego na głos. Fajna sprawa . W drodze powrotnej ktoś zajął chamsko nasze miejsce i tym razem musiałam siedzieć obok Malika. No tak przecież dobry nastrój nie może trwać wiecznie .
-Hej kochanie. Gratuluję - powiedziała Jess jedna z dziewczyn z mojej drużyny i pocałowała namiętnie mulata. Kiedy zobaczyłam jak ich wargi sklejają się ze sobą poczułam nagle jego usta na swoich, nasze dawne pocałunki. Fu . Szybko wyrzuciłam to z głowy i odwróciłam się w drugą stronę.
-My my wcale nie chodzimy- prychnął Zayn i popatrzył na mnie. Chwila dlaczego on na mnie patrzy , myśli że jestem zazdrosna? Jeśli tak to się myli , a może on... nie chce żebym była zazdrosna tylko żebym wiedziała , że jest wolny? Nie rozumiem.
-C- co?!- spojrzała na niego brunetka - jak to nie jesteśmy parą. Czyli spotykałeś się ze mną tylko po to żeby mnie przelecieć?! Super dopiąłeś swego- powiedziała zapłakana i pobiegła na siedzenie z przodu. Zrobiło mi się jej żal . Wzięłam swoją colę i podeszłam do mulata.
-Widzę że nadal grasz tą samą taktyką. Super niedługo osiągniesz bosa. - "pogratulowałam" mu i wylałam całą butelkę prosto na jego idealnie ułożone włosy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Chcieliście szybciej rozdział więc napisałam go z nudów . Nie wiem czy się wam spodoba ale piszcie opinie w komentarzach. Dziękuję za tyle wejść , za udział w ankiecie, i za to że czytacie moje opowiadanie . Kocham was ! Roni xo.

I jeśli nudzicie się zapraszam do czytania mojego pierwszego bloga: http://canyoufeelmyheartisbeating.blogspot.com/

środa, 18 lipca 2012

Cześć :)

Hej chciałam poinformować was że kolejny rozdział pojawi się pewnie dopiero w przyszłym tygodniu i to tak pod koniec chyba że wcześniej wena mnie złapie. Po prostu chciałam was powiadomić i jeśli chcecie to podaję link do mojego TT : KLIK

sobota, 7 lipca 2012

Rozdział 4

-Ale Hole proszę , prooszę, błagam no !- jęczała mi nad uchem Sam.
-Nie.- powiedziałam i zamknęłam szafkę. Szłyśmy korytarzem w stronę sali matematycznej . Ja oczywiście się ociągałam ponieważ nie spieszyło mi się ani na ten przedmiot ani po to żeby przez godzinę siedzieć obok tego głupka.
-Dlaczego? Wytłumacz mi dlaczego. To tylko na te zawody . Jeśli zechcesz potem odchodzisz. Ja bym dla Ciebie to zrobiła.- Samanta błagała mnie abym dołączyła do jej drużyny cherleaderek , bo jedna z dziewczyn złamała sobie nogę i potrzebują pilnie zastępstwa. Jadą na jakieś zawody czy coś takiego.
-Okej- powiedziałam i przewróciłam oczami.
-E e e . Jako cherleaderka musisz mieć więcej entuzjazmu !
-Przepraszam najmocniej ale jeśli przeżyję tą lekcję to pokażę Ci tyle entuzjazmu, że się od niego zakrztusisz.
-Spotkamy się po lekcjach na stadionie- zaśmiała się i pobiegła do swojej klasy. Super jestem cherleaderką . Zawsze o tym marzyłam juhu. Nie wcale się nie cieszę. A dlaczego? Dlatego, że będę więcej razy widziała się z Zaynem . On gra w kosza, a my im kibicujemy. Weszłam do sali równo z dzwonkiem . Przepchnęłam się na koniec i usiadłam przy swojej ławce. Nie przywitałam się z Malikiem i on o dziwo też tego nie zrobił. Normalnie posyłałby mi "całusy" na dzień dobry, a teraz siedział i gadał z Kevinem .
-Hej Hole - uśmiechnął się do mnie Kevin.
-Cześć- powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
-Sam wysłała mi sms-a . Gratuluję- miał niezłą zabawę .
-Głupek- powiedziałam i walnęłam go delikatnie w głowę . Jednak po chwili też zaczęłam się śmiać.
-Jeszcze nigdy nie widziałem Cię w spódnicy . A teraz będziesz w takiej bardzo krótkiej- zaczął poruszać brwiami.
-Jeśli się nie zamkniesz to zaraz Ty będziesz paradować w takiej spódniczce kochanie.- nie wytrzymałam i ponownie wybuchłam śmiechem.
-Czyżby cudowna Hole została cherleaderką?- wtrącił się Zayn .
-Odwal się- parsknęłam.
-Zapowiada się nieźle- powiedział i zaczął parodiować okrzyk cherleaderski- Dajcie mi W dajcie mi I dajcie mi..- nie dokończył, bo do sali weszła nauczycielka i wszyscy momentalnie ucichli. Ta godzina minęła szybko i bez żadnych "komplikacji" czyli karteczek od Malika. Po lekcjach wzięłam rzeczy z szafki i poszłam na stadion. Po drodze dogonił mnie Toby.
-Czy to prawda?- zapytał .
-Tak . Proszę zacznij się wyśmiewać .- powiedziałam.
-Nie mam zamiaru. Ale spoko spodoba Ci się- klepnął mnie w plecy i pobiegł do szatni. Lubiłam go . Bardzo. Kiedyś byliśmy ze sobą bardzo blisko . Nie jako zakochani czy coś ale jako przyjaciele. Zawsze mnie rozumiał. Wiedział co lubię, a czego nie znoszę. Nasze relacje popsuły się kiedy zaczęłam chodzić z Zaynem, a później po zerwaniu nie staraliśmy się aby je odnowić. Weszłam na stadion. Chłopacy już zaczęli grę, a obok nich stali cherleaderzy . Sam zobaczyła, że idę w ich stronę podbiegła do mnie i zaprowadziła do tej grupki .
-Ludzie słuchajcie !- powiedziała głośniej. - To jest Hole i będzie nam zastępować Amber. - dokończyła, a ja usłyszałam grupowe "Cześć Hole".
-Hej- odpowiedziałam i machnęłam ręką.
-Chwila , a więc przyjmiemy ją bez żadnego sprawdzianu?- do przodu wystąpiła niska blondynka.
-Claris to ja jestem kapitanem ale skoro nie wierzycie w umiejętności Hole to proszę każ jej coś pokazać- odpowiedziała Sam.
-Okej- zaczęła Claris- przewrót w przód , gwiazda, przewrót w tył, gwiazda, salto z obrotem . Położyłam torbę odeszłam kilka kroków i zaczęłam robić ćwiczenie. Wykonałam każdy przewrót bezbłędnie i stanęłam przed blondyną.
-Jeszcze coś?- zapytałam ale tamta tylko tupnęła nogą i wróciła do szeregu.
-Świetnie, a więc możemy zacząć trening- powiedziała Sam . Przez dwie i pół godziny na przemian latałam w powietrzu lub tańczyłam różne układy. Nie miałam żadnych problemów ani z jednym ani z drugim . Najgorszym utrapieniem było to, że co chwila koszykarze przychodzili na trybuny i oglądali nas.
-Dobra robota ludzie- uśmiechnęła się Samanta i dodała- a więc Maks, Hole będzie twoją lotką.
-Dla mnie bomba- uśmiechnął się do mnie Maks. Nie powiem był miły dobrze umięśniony i nawet przystojny, nie miałam sprzeciwów. Po zakończonych zajęciach przebrałam się i wróciłam do domu. Siostry na szczęście nie zastałam , rodziców też nie było nawet mój kot wyszedł do ogródka. Wzięłam prysznic przebrałam się w dresy i padłam na łóżko. Ze zmęczenia nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Złapałam dzisiaj chwilę i napisałam ten rozdział. Dla mnie gorszy od poprzednich ale może mi się wydawać . Komentujcie :) Roni xo.

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 3

Drrrrrrrń . Nareszcie dzwonek - pomyślałam i zebrałam wszystkie książki z ławki po czym wyszłam z sali. Ta lekcja strasznie mi się dłużyła. Wyjęłam z torebki mojego iPhone'a i napisałam sms-a do Sam : " Teraz luch , spotkamy się na stołówce " . Od razu dostałam odpowiedź : "OK" . Zaszłam na chwilę do szafki odłożyłam wszystkie książki, wzięłam tylko plecak z leginsami, krótkim topem i moimi conversami i udałam się na stołówkę. Na tace nałożyłam sobie trochę sałatki a do tego butelka wody mineralnej. Ze środka sali machała już do mnie przyjaciółka.
-Cześć Kevin , hej Sam - przywitałam się ze znajomymi i usiadłam na swoje stałe miejsce. Zazwyczaj jedli z nami jeszcze koledzy Kevina lub koleżanki z drużyny Samanty ale dzisiaj tak się nie stało. Nie powiem, pasowała mi ta sytuacja, bo nie lubiłam trajkotania tych laleczek i tego jak po kolei obsmarowywały tyłki innym uczniom albo gorzej- kiedy zachwycały się Zaynem. A właśnie gdzie ten walnięty pijak się podziewa ? W sumie co mnie to obchodzi .
-Hole- przerwała moje rozmyślania Sam.- Idziesz ?- nawet nie usłyszałam dzwonka. Wzięłam plecak i wraz z przyjaciółmi poszliśmy razem na wf. Przebrałyśmy się w stroje do ćwiczeń i rozdzieliliśmy się na stadionie. Kevin poszedł na boisko - miał trening , Sam także miała w tym czasie trening cherleaderek, a ja dzisiaj zaliczałam biegi. Stanęłam na tartanie, zrobiłam sobie lekką rozgrzewkę i zgodnie z zaleceniami nauczyciela zaczęłam rozbieganie. W połowie drogi musiałam minąć boisko do kosza gdzie zauważyłam Kevina, który do mnie pomachał, Toby'ego i niestety także Zayna . Ten ostatni krzywo się uśmiechnął i posłał mi całusa. Ja natomiast postanowiłam nie zareagować na ten gest i przyspieszyłam tylko bieg. Zastanawiała mnie jedna myśl. Czy on pamięta zdarzenie z imprezy? To kiedy próbował mnie pocałować w jednym z pokoi . Pewnie nie, bo był kompletnie zlany. I dobrze będę mogła wykorzystać to przeciw niemu- pomyślałam . Kiedy zaliczyłam już 1000 m. Usiadłam na trybunach. Włączyłam muzykę, nałożyłam słuchawki i przyglądałam się ćwiczącym uczniom. Nagle dostałam czymś twardym w głowę, jak się okazało była to piłka od kosza . Super idzie ten laluś . Wyprostowałam się, wzięłam piłkę i rzuciłam nią mocno w Malika.
-Widzę, że teraz będziesz znęcał się nade mną w sposób fizyczny?- parsknęłam.
-Hej przepraszam to było niechcący- powiedział wkurzony mulat.- Myślisz, że wszystko co robię, robię to tylko po to by Cię zdenerwować?- zapytał .
-Em tak? - odpowiedziałam po czym kontynuowałam- jak dotąd nie znalazłam chwili spokoju, tak aby się nacieszyć czymkolwiek, bo zawsze pojawiasz się Ty i psujesz wszystko .
-Najmocniej przepraszam ale niby kto zaczął to wszystko?- wrzeszczał .
-Oooo na pewno zwal winę na mnie!- odkrzykiwałam .
-To Ty ze mną zerwałaś- powiedział tym razem cicho, wziął piłkę i pobiegł z powrotem na boisko. Nawet nie zauważyłam, że naszej kłótni przysłuchiwało się sporo osób.
-No halo, nie macie własnego życia prywatnego?!- krzyknęłam do nich co natychmiast poskutkowało, bo każdy wrócił do swoich zajęć. Czy Zayn właśnie powiedział mi w bardzo ukryty sposób, że codziennie kłóci się ze mną dlatego, że zabolało go nasze zerwanie ? Przecież to niemożliwe. Obydwoje przyczyniliśmy się do rozpadu naszego związku. On nie walczył o mnie, a gdyby mu na mnie zależało to by to zrobił prawda ? Nie miałam jednak więcej czasu na domysły , bo zadzwonił dzwonek i wszyscy musieli opuścić stadion.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Tamtatada jest i 3 rozdział ! Nie wiem czy wam się spodoba jak dla mnie jest do przyjęcia .  Komentujcie i oceńcie sami :) Pozdrawiam Roni xo.